Hong Kong

“You can leave Hong Kong, but it will never leave you.”

― Nury Vittachi- 

Długo zastanawiałam się, od czego zacząć mój blog. Pomyślałam, że chyba najlepiej będzie, jak cofnę się do miejsca, które miało na mnie największy wpływ, stało się źródłem inspiracji i początkiem mojej nowej drogi w życiu…

Początek

Przez pewien etap w swoim życiu wybrałam bycie mamą na pełen etat. Dało mi to poczucie macierzyńskiego spełnienia i zbudowania relacji z dziećmi, o jakiej marzyłam. Kilka lat później, kiedy moje pociechy rozpoczęły edukację – chciałam wrócić do czynności zawodowej. Próbowałam swoich sił w tworzeniu własnej marki modowej, jednak ten pomysł nie powiódł się, przez co poczułam się trochę zagubiona i niepewna.

Przez kolejne lata współpracowałam przy różnych projektach związanych z tworzeniem stron internetowych, kreowaniem tożsamości wizualną marek biżuteryjnych, tworzeniem i zarządzaniem kontentem w mediach społecznościowych. Jeden z projektów wiązał się z podróżami do Azji. Właśnie ten czas dał mi sporo odpowiedzi na osobiste pytania. Stało się tak, że moja droga do samej siebie rozpoczęła się w najmniej oczekiwanym miejscu – w Hong Kongu.

Hong Kong

Lecąc po raz pierwszy do Chin, czułam lekki niepokój, miałam pewne wyobrażenie na temat Chin, Hong Kongu, jak się później okazało całkiem niesłuszne. Mówiono mi, że Hong Kong albo się kocha albo się nienawidzi.

Ja pokochałam to miasto od pierwszego wejrzenia i do tego stopnia, że gdy siedziałam w samolocie powrotnym do Polski, słuchałam utworów Franka Sinatry i trudno mi było powstrzymać łzy. Jednak wewnętrznie czułam, że jest to miejsce, do którego będę wracać.

Moje wrażenia z HK to głównie kolory i kontrasty…

 

 

Miasto kontrastów

Codziennie rano, idąc do pracy, zatrzymywałam się na jednym z przejść dla pieszych, znajdującym się wysoko nad ulicami i patrzyłam na jadące w dole samochody, na ulicznych grajków, kolorowy tłum spieszących się ludzi. Czułam zapach ulicy (nie zawsze piekny), patrzyłam na miejską zieleń, tętniące życiem miasto. Stojąc tak z kubkiem kawy mogłabym to wszystko obserwować godzinami. Była to szara codzienność Hong Kongu, a dla mnie inspirujące przeżycie. W Hong Kongu czułam się przede wszystkim kreatywna i naładowana energią. Mój umysł pracował na najwyższych obrotach, czułam, że wszystko jest możliwe. Dla mnie Hong Kong to jedna wielka inspiracja. Wiedziałam, że jeszcze wiele w tym mieście jest do odkrycia, dlatego z każdym kolejnym przyjazdem chciałam poznać nową ulicę, dzielnicę, nowe miejsce, coś co poszerzy moją własną mapę Hong Kongu.

 Sztuka w hotalch Langham

Podróżując do Hong Kongu, Szanghaju, Pekinu, Xiamen’u zatrzymywałam się w hotelach Langham.

Langham Hotels (http://www.langhamhotels.com/en/) to sieć luksusowych hoteli,  z historią sięgającą 1865 roku, gdy pierwszy z nich został otwarty w Londynie. Obecnie hotele Langham zlokalizowane są w największych miastach na całym świecie. Każdy z nich jest inny, posiada swój wyjątkowy styl, inspirujące, wysmakowane, eleganckie wnętrza i doskonale wkomponowaną w nie sztukę.

Właściciele hoteli przez kilka dziesięcioleci byli bardzo aktywnymi kolekcjonerami dzieł sztuki współczesnej. Z czasem zaczęli pokazywać zgromadzoną kolekcję w swoich hotelach na całym świecie. Kolekcja hotelu Langham w Hong Kongu liczy sobie ponad 1500 dzieł sztuki.

Wrażenia 

Obecność dzieł sztuki w hotelowych wnętrzach sprawia, że mamy poczucie, że to swego rodzaju mini galeria sztuki. Obrazy, instalacje, rzeźby są rozlokowane w różnych miejscach na terenie hotelu – poczynając od wejścia, lobby, jak również na każdym piętrze.

Otoczeni w ten sposób przez sztukę, mamy możliwość przyjrzenia jej się z bliska bez poczucia presji czy skrępowania.    Ta dostępność sprawia, że swobodnie i czasami nieświadomie kontemplujemy j. Zastanawiamy się i za każdym razem odkrywamy na nowo.

Było to również bardzo odświeżająca dla umysłu, by w ciągu dnia pracy, co jakiś czas oderwać się i przyjrzeć ponownie danej rzeźbie. Jeszcze raz zastanowić się nad nią lub zwyczajnie podziwiać, zachwycać się formą,wykonaniem i przeczytać o historii jej powstania.

Jest to bardzo przyjemne doświadczenie, sprawiajace wrażenie bliskiej relacji między widzem a dziełem sztuki, niwelującej niepotrzebny, czasami sztucznie napompowany dystans między dziełem a odbiorcą w galeriach czy muzeach.

Nowa cele

Przebywanie w hotelach Langham, a tym samym bezpośrednie, codzienne obcowanie z otaczającą sztuką sprawiło, że przemówiła ona do mnie głęboko.  Wnikając najpierw niepostrzeżenie do moich myśli, mojego umysłu, w końcu zawładnęła całym moim sercem. Obudziły się we mnie wszystkie moje, odłożone gdzieś na półkę, potrzeby tworzenia i narodziły się we mnie zupełnie nowe pomysły.

Moja fascynacja Hong Kongiem i wynikająca z niej otwartość na to, co nowe, zmieniło moje nastawienie do tworzenia, dodało mi odwagi.  Właśnie tam zrozumiałam, że sztuka może być dla każdego i że są miejsca na świecie, gdzie będzie ona pasować, zastanawiać, upiększać, zachwycać, zatrzymywać. Zrozumiałam, że właśnie taką sztukę chcę tworzyć – sztukę do wnętrz użytkowych, do domów, do mieszkań.

Odkryłam siebie na nowo, określiłam drogę, którą chcę podążać i którą realizuję z powodzeniem do teraz.

Tak natchniona powróciłam do malowania, a moim motto stały się słowa jednego z moich ulubionych artystów:

Marzę o istnieniu sztuki równowagi, sztuki która mogłaby mieć (…) kojący wpływ na umysł i przypominałaby fotel, który oferuje wypoczynek w przypadku zmęczenia

– Henri Matisse –

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *